poniedziałek, 20 lutego 2017

Haft- skąd to się u mnie wzięło...

  Witaj, jak miło, że jesteś :-) poziomkowe wzgórza jeszcze śpią, otulone nocą czekają na świt. Puki tak cichutko, puki mam chwileczkę opowiem Ci o narodzinach mojej miłości do haftu. Kiedyś buszując po internecie za cholera wie czym, jak to mówię "szukając szczęścia" zobaczyłam obraz. Przedstawiał sielski klimat wsi, był wóz usłany sianem, byli chłopi, zaprzęgnięte konie, w oddali wysokie snopy i drzewa. Letni błękit nieba mieszał się z zapachem świeżo ścięteko siana i odgłosem świerszczy w trawie. Środek upalnego lata...wróciły wspomnienia z dzieciństwa, żniwa u dziadków na wsi, wianki plecione z mleczy, świeże mleko prosto z kany, zielone jabłka jedzone na sianie... Obraz mojego dzieciństwa... przeogromna chęć posiadania właśnie tego jednego jedynego obrazu. Ktos napisał, że to haft krzyżykowy, mówiło mi to tyle co i nic. Tak, słyszałam o hafcie, kiedyś mieliśmy w domu haftowana serwetę haftem płaskim, wiesz o czym mówię prawda?  Takie kolorowe folkowe kwiatuszki... ale żeby krzyżykowy? Do tej pory uważałam haft za "babciną dziedzinę", nigdy mnie nie interesował. Aż tu nagle siedzę i gapię się w monitor na te konie, na ten wóz... Wpadłam, zakochałam się. Pytanie brzmiało jak to rozgryźć... Jako kompletny laik znalazłam sklep z mulinami, wzięłam kilka sztuk, wybierałam kolorami 5,7 może 10 pasemek na chybił trafił, w pobliskim markecie jakąś angielską gazetę. Gdzieś na okładce pokazane było jak postawić X, jedynie opatrzność sprawiła, że wraz z mulinami kupiłam kawałeczek Aidy... jaki numer? Dobre sobie, to numery też są? Pełna zapału przejżałam gazetę, wybrałam najmniejszy wzorek, żeby tylko sprubować, ostra igła kaleczyła palce. Dopiero po lekturze w sekcji ogłoszeń zobaczyłam sprzedaż igieł do haftu i tamborek... więc sama rozumiesz w kwestii haftu byłam zielona niczym trawa na wiosnę... "Mój obraz " zapisałam w grafice i w wolnych chwilach szukałam po omacku, bez tytułu, bez autora. I nagle trach jest tytuł !!! Jakże oczywisty, jakże prosty. Wpisałam w wyszukiwarkę to, co przez tyle dni cieszyło moje oczy, sianokosy. I posypała się lawina... gdzieś był... dawno był... Hafty polskie- co to jest? skąd to wziąść? I nagle bach myśl do głowy wpada, przecież nie mieszkam w Pl. nie pójdę do kiosku, nie zapytam... O ja nieszczęśliwa co zrobić? Obraz typu muszę, bo się uduszę.  Gdzieś na jakimś forum ktoś napisał o chomikach, weszłam i przepadłam na tygodnie długie, oglądałam nocami, coraz więcej haftów wzbudzało podziw... Piękna kobieta z dzbanem... Kolejny wieczór, kolejne łowy, po raz 1174 ( naprawdę tak mi się wydawało :-) ) wpisuję w lupkę sianokosy i jest !!!! Jest cały schemat, już nie tylko grafika :-) i mam swój obraz rozpisany, teraz lawina zdarzeń spisać na memory stick, znaleźć drukarnię, miły pan pyta czarno-białe czy w kolorze? Nie wiem... oba? Tak oba poproszę :-) i już mam, i już niosę. Temat muliny w między czsie ogarnęłam i już wiem, że najlepsza DMC, ebay i jazda  z pierwszym zamówieniem i czekam na listonosza z utęsknieniem. Teraz tylko kanwa 14...hmmm u nas w mieście nie było, składam zamówienie i czekam tydzień cały i już, już jadę do sklepiku, a tam pani przeprasza, w hurtowni nie było.... " I'm sorry but at the moment aida 14th  its like a gold dust" dokładnie tak mi to określiła... Więc internet w ruch, tel w rękę i dzwonię po pobliskich miastach, po pasmanteriach i ciągle ta sama odpowiedź "przepraszam nie mamy". Ostatni numer, ostatni telefon pani mówi tak, jest i proszę o adres i jadę, już teraz odrazu, ponad 20 km i mam. Mam swoją aidę, mam tamborek, tonę DMC, pisak, który jakoś blado pisze.... I mam swoje sianokosy.
Uff to się rozgadałam prawda? Ale widzę, że nie masz nic przeciwko, herbata Ci wystygła, skończ poziomki a ja w tym czasie pokażę Ci zdjęcia. Od czego zacząć? Zacznę od myszki, tylko się nie śmiej to moje pierwsze podejście. Szukałam zdjęć żeby Ci pokazać etapy pracy, nie znalazłam, gdzieś przepadły, jeszcze wtedy nie przyszło mi do głowy, że będą potrzebne, że otworzę swoje poziomkowe wzgórze. A i jeszcze jedo słowo, niektóre zdjęcia znajdziesz z innym podpisem... są one z mojej strony, kiedyś Ci ją pokażę, puki co dzielę się z Tobą swoim pierwszym zaczętym obrazem...



1 komentarz:

  1. Piękny jakże poetycki wpis. Widać Twoją pasję."Sianokosy" piękne i podziwiam za wyszycie całości wraz z tłem. Pierwsza praca a jakże duża i pracochłonna. Ambitnie zaczęłaś. Czekam z niecierpliwością na kolejne poetyckie posty i piękne prace.

    OdpowiedzUsuń