wtorek, 21 lutego 2017

Londyn

Puk puk, już noc zawisła nad poziomkowym wzgórzem, czarne niebo bez gwiazd... nikogo już tutaj nie ma, ale zanim i ja pujdę spać pokażę Ci kilka fotek z moich wycieczek. Pamiętasz już na początku mówiłam Ci, że czasem prywatnie coś tu wrzucę, więc czemu nie dziś? Nie obawiaj się, to tylko kilka zdjęć, mam nadzieję że umilą Ci jutrzejsze odwiedziny na moim wzgórzu. Lubię robić zdjęcia, co jakiś czas będę Ci pokazywać moje miejsca, miejsca, które udało mi się zwiedzić, dużo tego nie ma ale zawsze coś dla urozmaicenia naszych spotkań. Postanowiłam, że dzisiaj pokażę Ci Londyn, następnym razem być może zobaczysz białe klify....




















Pamiątka Jagódki

Pozostając w temacie haftu krzyżykowego i kartek, kilka lat temu wyszyłam pamiątkę chrztu świętego dla pewnej przeuroczej, przekochanej dziewczynki. Zostałam zaproszona na chrzest Jagódki i jako przybrana ciocia chciałam dać coś więcej niż kartkę z kiosku, więc wzięłam w rękę tamborek.... kilka lat później powstałą pamiątka dla jej małej siostrzyczki, ale o tym w kolejnym poście. Więc usiądź wygodnie, weź kubek herbatki i obejrzyj ze mną moją pierwszą pamiątkę...





Pierwsze kartki

Dzień dobry, jaki to mamy dzień ? Wtorek. Tak wtorek, na poziomkowym wzgórzu  szaro, buro, niebo zasłonięte chmurami. Hmmmm co Ci dzisiaj pokazać? Zostane w tematyce haftu, dokopałam się do zdjęć starych kartek. Wyobraź sobie tak starych, iż zapomniałam że kiedykolwiek istniały. Moje pierwsze karki.... śmieszą mnie okropnie, są takie jakby to powiedzieć śmiesznie naciapane, ani ładu ani składu na nich, no ale te 7-8 lat temu byłam z nich dumna.... teraz może trochę mniej. Mam ogromny dystans do siebie i swoich pierwszych tworków i dlatego je Tobie pokaże, a co tam ☺



poniedziałek, 20 lutego 2017

Kocie abstrakcje

Jeszcze tu jesteś? Nie zanudziłam Cię pierwszym wpisem? Teraz będzie szybciej, krócej, bo początek już znasz. Lubisz koty? Ja jestem psiara, co prawda psiego haftu jeszcze nie mam, ale to nic. Mam na oku jeden. Dalmateńczyk gubiący łatki, wiesz o czym mówię prawda? Oczywiście, że wiesz, haft ogólnie znany, a i Ty skoro już przychodzisz na poziomkowe wzgórza napewno w hafcie jesteś obeznana. Też tak masz, tak jak ja? Nie potrafisz sprecyzować, nie potrafisz wybrać jednomyślnie kolejnego haftu? Niby dalmateńczyk w pamięci zapadł, ale jak znam życie powstanie coś kompletnie z innej beczki. Ale puki co pokażę Ci koy. Kolorowe, abstrakcyjne. Lubię je, są inne. Jeszcze haft niedopracowany. Jeszcze krzyżyki nie idealne, następne hafty już są profesjonalne, już nitka równo naciągnięta, krzyżyki jak spod linijki, ale jeszcze nie ten. Czy się wstydzę niedociągnięć w pierwszych pracach? Ależ oczywiście, że nie, pokazują jaką drogę przeszłam żeby haftować tak jak teraz. Wszystkie te grupy hafciarskie na portalu społecznościowym dobrze znasz, więc wiesz jak wyglądają prace wielu różnych hafciarek. Koty były przerywnikiem sianokosów. Tak jak już wspomniałam lubię je, mimo niedociągnięć, mimo supełków z tyłu, wtedy jeszcze nie wiedziałam że są zbędne, więc supłałam na potęgę....

Haft- skąd to się u mnie wzięło...

  Witaj, jak miło, że jesteś :-) poziomkowe wzgórza jeszcze śpią, otulone nocą czekają na świt. Puki tak cichutko, puki mam chwileczkę opowiem Ci o narodzinach mojej miłości do haftu. Kiedyś buszując po internecie za cholera wie czym, jak to mówię "szukając szczęścia" zobaczyłam obraz. Przedstawiał sielski klimat wsi, był wóz usłany sianem, byli chłopi, zaprzęgnięte konie, w oddali wysokie snopy i drzewa. Letni błękit nieba mieszał się z zapachem świeżo ścięteko siana i odgłosem świerszczy w trawie. Środek upalnego lata...wróciły wspomnienia z dzieciństwa, żniwa u dziadków na wsi, wianki plecione z mleczy, świeże mleko prosto z kany, zielone jabłka jedzone na sianie... Obraz mojego dzieciństwa... przeogromna chęć posiadania właśnie tego jednego jedynego obrazu. Ktos napisał, że to haft krzyżykowy, mówiło mi to tyle co i nic. Tak, słyszałam o hafcie, kiedyś mieliśmy w domu haftowana serwetę haftem płaskim, wiesz o czym mówię prawda?  Takie kolorowe folkowe kwiatuszki... ale żeby krzyżykowy? Do tej pory uważałam haft za "babciną dziedzinę", nigdy mnie nie interesował. Aż tu nagle siedzę i gapię się w monitor na te konie, na ten wóz... Wpadłam, zakochałam się. Pytanie brzmiało jak to rozgryźć... Jako kompletny laik znalazłam sklep z mulinami, wzięłam kilka sztuk, wybierałam kolorami 5,7 może 10 pasemek na chybił trafił, w pobliskim markecie jakąś angielską gazetę. Gdzieś na okładce pokazane było jak postawić X, jedynie opatrzność sprawiła, że wraz z mulinami kupiłam kawałeczek Aidy... jaki numer? Dobre sobie, to numery też są? Pełna zapału przejżałam gazetę, wybrałam najmniejszy wzorek, żeby tylko sprubować, ostra igła kaleczyła palce. Dopiero po lekturze w sekcji ogłoszeń zobaczyłam sprzedaż igieł do haftu i tamborek... więc sama rozumiesz w kwestii haftu byłam zielona niczym trawa na wiosnę... "Mój obraz " zapisałam w grafice i w wolnych chwilach szukałam po omacku, bez tytułu, bez autora. I nagle trach jest tytuł !!! Jakże oczywisty, jakże prosty. Wpisałam w wyszukiwarkę to, co przez tyle dni cieszyło moje oczy, sianokosy. I posypała się lawina... gdzieś był... dawno był... Hafty polskie- co to jest? skąd to wziąść? I nagle bach myśl do głowy wpada, przecież nie mieszkam w Pl. nie pójdę do kiosku, nie zapytam... O ja nieszczęśliwa co zrobić? Obraz typu muszę, bo się uduszę.  Gdzieś na jakimś forum ktoś napisał o chomikach, weszłam i przepadłam na tygodnie długie, oglądałam nocami, coraz więcej haftów wzbudzało podziw... Piękna kobieta z dzbanem... Kolejny wieczór, kolejne łowy, po raz 1174 ( naprawdę tak mi się wydawało :-) ) wpisuję w lupkę sianokosy i jest !!!! Jest cały schemat, już nie tylko grafika :-) i mam swój obraz rozpisany, teraz lawina zdarzeń spisać na memory stick, znaleźć drukarnię, miły pan pyta czarno-białe czy w kolorze? Nie wiem... oba? Tak oba poproszę :-) i już mam, i już niosę. Temat muliny w między czsie ogarnęłam i już wiem, że najlepsza DMC, ebay i jazda  z pierwszym zamówieniem i czekam na listonosza z utęsknieniem. Teraz tylko kanwa 14...hmmm u nas w mieście nie było, składam zamówienie i czekam tydzień cały i już, już jadę do sklepiku, a tam pani przeprasza, w hurtowni nie było.... " I'm sorry but at the moment aida 14th  its like a gold dust" dokładnie tak mi to określiła... Więc internet w ruch, tel w rękę i dzwonię po pobliskich miastach, po pasmanteriach i ciągle ta sama odpowiedź "przepraszam nie mamy". Ostatni numer, ostatni telefon pani mówi tak, jest i proszę o adres i jadę, już teraz odrazu, ponad 20 km i mam. Mam swoją aidę, mam tamborek, tonę DMC, pisak, który jakoś blado pisze.... I mam swoje sianokosy.
Uff to się rozgadałam prawda? Ale widzę, że nie masz nic przeciwko, herbata Ci wystygła, skończ poziomki a ja w tym czasie pokażę Ci zdjęcia. Od czego zacząć? Zacznę od myszki, tylko się nie śmiej to moje pierwsze podejście. Szukałam zdjęć żeby Ci pokazać etapy pracy, nie znalazłam, gdzieś przepadły, jeszcze wtedy nie przyszło mi do głowy, że będą potrzebne, że otworzę swoje poziomkowe wzgórze. A i jeszcze jedo słowo, niektóre zdjęcia znajdziesz z innym podpisem... są one z mojej strony, kiedyś Ci ją pokażę, puki co dzielę się z Tobą swoim pierwszym zaczętym obrazem...



niedziela, 19 lutego 2017

Początek.....

I tak oto jestem w swoim malutkim wirtualnym miejscu na ziemi, miejscu  pachnącym poziomkami i słońcem. Miejscu, gdzie pokażę Ci moje pasje, opowiem o swoich marzeniach  jeśli tylko zamkniesz oczy i usiądziesz ze mną na jednym ze wzgórz....
Mam na imię Beata,  mam małą cudowną kruszynkę, dla której w większości tworzę i żywię ogromną nadzieję, że i ona zechce kiedyś wdrapać się tutaj i usiąść obok mnie, na wzgórzu pośród śpiewu słowika i zapachu poziomek... Tutaj na moim wzgórzu jestem Duszkiem, duszkiem który kradnie chwile żeczywistości, malutkie chwile wśród zgiełku życia i prozy codzienności.
Kocham haft, choć niewiele haftuję, ciągle coś nowego przykuwa moją uwagę. Bardzo lubię pracować z filcem, choć i tego niewiele mam w dorobku. Kiedy moja kruszynka mieszkała jeszcze pod moim serduszkiem, wolne chwile poświęcałam nauce decoupage. Jestem samoukiem, a internet jest niewyczerpalnym źródłem mojej inspiracji jak i motywacji. Chciałabym opanować szydełko, druty, koraliki, scrapbookingi wiele wiele innych dziedzin rękodzieła. Wszystkie moje postępy znajdziesz tutaj- na moim wzgórzu, ale będzie również i trochę prywaty. Będą zdjęcia z podróży, pyszne przepisy, przydasiowe zakupy...wszystko czym wypełniłam swoje wzgórze, miejsce żyjące w mojej fantazji, miejsce gdzie mogę się schować od świata, spotkać Ciebie, usiąść na kocu z garścią poziomek i kubkiem herbaty....
Więc jak będzie? Wejdziesz, zostaniesz ze mną na dłużej?